Subiektywnie

Sieciowy full service czy butikowa specjalizacja?

Cytowany już przez nas na naszym profilu FB (czytaliście?) tegoroczny ranking „The Observer” pokazał ciekawy trend, że obecnie w siłę rosną agencje małe, o ogromnym potencjale i skupione na konkretnym rodzaju zleceń. Czy to oznacza, że oferta agencji full service zaczyna odchodzić do lamusa, a klienci preferują współpracę z wyspecjalizowanymi agencjami?

Od pewnego czasu obok ofert full service firmy spotykają się z ofertami specjalistycznymi. Dotyczy to często branży finansowej, technologicznej, sportowej czy choćby medycznej. Wymieniać można by długo. Obok branż w ofertach agencji pojawiają się bardzo określone narzędzia czy profil usług – atutem konsultantów będzie na przykład wiedza legislacyjna czy eksplorowanie strefy Internetu.

Taka specjalistyczna oferta kusząca jest z pewnością dla firm kierujących swoje usługi czy produkty do tego właśnie wąskiego sektora odbiorców. Dodatkowym atutem jest to, że i firma, i agencja nadają na tej samej fali, bo znają doskonale temat i potrzeby klientów. Kolejnym atutem będzie współpraca z mediami – specjalizacja wymaga kontaktów z wąską grupą mediów, dla której trzeba przygotować materiały na wysokim poziomie merytorycznym i być partnerem do rozmowy, potrafić zainteresować tematem. Konsultanci, którzy od lat zajmują się określoną branżą, będą tę wiedzę mieć na wysokim poziomie i siłą rzeczy jakość ich relacji z dziennikarzami będzie nieporównywalnie wyższa.

Małe agencje, żeby móc rywalizować z sieciowymi gigantami, stawiają na wyróżniki, rosną w siłę, skupiając się na zadaniach, które często indywidualnie ustalają z firmą i działają w ścisłym, codziennym, partnerskim kontakcie z klientem.

Niewspółmierne zatem jest porównywanie agencji pod względem ich wielkości, liczby zatrudnionych pracowników, obrotów finansowych czy rozpoznawalności. Stabilny zespół konsultantów skoncentrowany na kliencie może okazać się największym atutem przy wyborze agencji. Z kolei dla firmy posiadającej przedstawicielstwa w wielu krajach, racjonalny wybór będzie stanowiła agencja sieciowa, z oddziałami w wielu miastach czy krajach, gdzie łatwiej choćby o spotkanie.

Taka różnorodność usług na rynku PR to komfortowa sytuacja i dla firm, i dla agencji, bo każdy ma szansę wyboru i podjęcia decyzji, jaki model współpracy i usług mu odpowiada. Fakt, że ogromne dinozaury nie przetrwały katastrofy sprzed milinów lat nie oznacza wcale, że sieciowe agencje przestaną istnieć 😉 Trend wskazany przez „The Observer” to naszym zdaniem budująca informacja dla każdego pełnego pasji i zaangażowania zespołu butikowych agencji, które swoją determinacją i pracowitością mają możliwość dotrzeć na szczyty rankingów dostępne dotychczas dla największych graczy.

Nam taki ranking dodał skrzydeł 🙂