Agencje wykonują każdego dnia sporo rozmaitych działań, które często wymieniamy na naszych stronach internetowych, by potencjalni klienci wiedzieli, czego mogą oczekiwać po współpracy z ludźmi od PRu. Jedną z ważniejszych kwestii jest doradztwo, wytyczenie drogi, którą najlepiej byłoby podążyć, by osiągnąć zamierzone cele. Zdarza się jednak, że klient wie lepiej i decyduje się na podjęcie działań, które dalekie są od tych rekomendowanych przez nas. Co wtedy?
Takie scenariusze zdarzają się wcale nierzadko. I trzeba się z nimi zmierzyć, a docelowo starać się w jak największym stopniu osiągnąć to, co zostało zaplanowane i zamierzone. Wspólnie z klientem, który wie lepiej. Zaznaczmy od razu, że lepiej nie znaczy wcale gorzej. Po stronie klienta stoją ludzie, którzy z PRem, komunikacją często mają długo do czynienia i znają temat. Wiedzą, jakie działania chcieliby podjąć, jakie efekty osiągnąć. Problem zaczyna się wówczas, gdy jednak efekty tych działań różnią się od tych zamierzonych…
Wówczas zaczynają się schody i pytania typu: – A gdzie była agencja? – Dlaczego agencja nie forsowała swoich rekomendacji? – Skoro wiedzieli lepiej, mogli postawić na swoim… No właśnie. A przecież klient nasz pan. On dysponuje budżetem i do niego należy ostatnie słowo. Mimo rekomendacji i mimo doświadczeń agencji.
Ciężko jest kłócić się z klientem, który chce realizować działania według swojego scenariusza. Tak naprawdę, jedyne, co możemy zrobić, to stanąć u jego boku i zrobić wszystko w najwyższym standardzie, jak zawsze. To, czego nie możemy zrobić, to z pewnością wziąć odpowiedzialności za efekty działań, których nie rekomendowaliśmy, bo kłóciłoby się to z naszą etyką zawodową. Możemy informować i przestrzegać klientów, że warto działać inaczej, ale ostatecznie, gdy jajko mądrzejsze jest od kury, za efekty odpowiada jednak jajko!