Obiektywnie

Czy nadal możesz ufać temu, co widzisz?

Maseczki zakryły nasze twarze. Połączenia telefoniczne zastąpiły rozmowy przy stole. Nowy styl komunikacji ogranicza rozwój pandemii, a jednocześnie, izolując nas od siebie, utrudnia obserwowanie mowy ciała. Jak więc w czasach pandemii, gdy zostały nam tylko słowa, odczytywać intencje rozmówcy?

Słowo to za mało

Gdy masz do czynienia z kimś, kto „co innego robi i co innego mówi”, zasada jest prosta. Wnioski wyciągaj na podstawie jego zachowania, a nie słów. To prawda stara jak świat, znana naszym prababkom i babkom, przemycana w wielu mądrościach ludowych. Promująca postawę zachęcającą do szukania potwierdzenia słów w czynach i zachowaniach.

Komunikacja niewerbalna jest nieocenionym sprzymierzeńcem w „wyrabianiu opinii”. To wszytko to, co mieści się poza przekazem słownym. Ton wypowiedzi, postawa ciała, gesty, artykulacja, mimika, intonacja. To dodatkowe sygnały, po których możemy ocenić wiarygodność słów. Na przykład, jeśli rozmówca pociera ręką nos i zasłania usta, może być to sygnał, że nie mówi prawdy.

Mowa ciała w cenie

I choć większość z nas myśli, że ocenia rozmówcę głównie po tym, co ten ma do powiedzenia, prawda jest zupełnie inna. Dla przykładu, zaledwie 20% składowej naszej oceny nowo poznanej osoby, opieramy na tym, co do nas mówi. Przeważająca reszta „pierwszego wrażenia” ma związek z komunikacją niewerbalną. Oceniamy to, w jaki sposób ktoś mówi, czy mówiąc, patrzy nam w oczy, czy nie wykonuje nerwowych gestów, czy się uśmiecha, czy stoi w odpowiedniej odległości, jak gestykuluje, jak podaje nam dłoń czy też, jak wygląda.

Ciekawe jest to, że mamy tendencję do lepszego oceniania tych, których mowa ciała jest podobna do naszej. Ktoś, kto dużo mówi, intensywnie gestykuluje, zachowuje bliski kontakt, raczej nie oceni pozytywnie wyważonej i mniej ekspansywnej w mowie ciała osoby 🙂 Za to polubi podobną do siebie.

Oczy mają znaczenie

W czasie pandemii zostaliśmy praktycznie pozbawieni kontaktów w znanej, starej formule. Kontaktów, które pozwalały na bliskość i nieutrudnione czytanie mowy ciała. Narzucono nam wiele zachowań, które pierwotnie nie stanowiłyby dla nas podstawy do budowania zaufania do rozmówcy. Nasze kontakty bezpośrednie sprowadzono tylko do tych niezbędnych z zachowaniem właściwych środków ostrożności. Ci, z którymi mamy kontakt, mają twarze zakryte maseczkami i zachowują dystans. To wszystko, nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy, zmienia nasze nastawienie do nich.

Bądź uważny

Zaufania nie budzi zakryta twarz, dystans czy skulone ramiona. Boimy się tego, co nowe. W sferze komunikacji mierzymy się z nieznanym.  Nie praktykujemy już uścisków dłoni, zza maseczki nie widać uśmiechu. Z odległości dwóch metrów trudno zajrzeć w oczy. Rozmówca stał się zagrożeniem. Po fali wsparcia dla medyków, pojawiają się sytuacje, w których ze strachu o własne zdrowie, stygmatyzujemy przedstawicieli  zawodów medycznych czy osoby zakażone Covid-19.

Nie pozwólmy, by pandemia, wspierana naszym strachem, niszczyła relacje międzyludzkie. I choć nikt z nas nie wie, kiedy uda nam się wrócić do normalności, warto pamiętać, że część naszych zachowań to dziś jedynie efekt nakazów. Nie wyciągajmy więc z nich za daleko idących wniosków!

Jeszcze będzie normalnie!

Justyna Lulkiewicz